Obrożak – na Literkach

“Obrożak” by Jan Maszczyszyn

In Opowiadania on Grudzień 5, 2013 at 6:00 am

niedobreliterkitxtPieskie życie… Cóż, nieodmiennie łączy się z obrożą, albowiem stosowanie tego gadżetu dotyczy wyłącznie psów. Albo więźniów. Albo takich, co to lubią sobie połazić na czworaka przed panią w skórach, najchętniej taką, która dzierży kota o wielu ogonach i daje się lizać po butach, czasem coś wrzuci do miseczki i skarci, kiedy niewolnik narobi na… Sorry, tyle szczegółów nie potrzebowaliście. Ani my (tak sobie wmawiamy).

Zostańmy przy psach klasycznych, nie tych z kręgu sado-maso-hardkor-szlagmiś-dojcze-porno.

Chociaż Jan Maszczyszyn, autor straszliwie przewrotny, raczej też burków nie będzie się trzymał, a i o seksualność zahaczy. Po każdym psie zostaje obroża, a to otwiera przecież krainę nowych możliwości…

 

Obrożak

 

Sean Payner był przystojnym chłopakiem z klasy dziesiątej. Zawsze widywałam go włóczącego się na przerwie z tym brzydalem, Markiem Clooney. Mark wyróżniał się nie tylko brzydotą, ale i ordynarnością. Miał w charakterze sporo “ziaren diabła”, jak stwierdziłaby moja prababka Helen.

Nie wiem, czy zabili tego psa na McClonell Drive, czy tylko potrącili niechcący i ciągnęli za sobą przez pół dzielnicy. Śmiali się później, że to wina durnego psiska.

“Szło na wyłączonych sensorach ruchu”– mówili.

Spotkałam ich tego popołudnia na murku koło szkoły. Brzydal poczęstował mnie papierosem i zaczął przynudzać o Grammy Awards. Nagrody przyznano poprzedniego dnia i najwyraźniej decyzja nie przypadła mu do gustu. Ja czekałam na Seana. Przyszedł brudny, z mnóstwem pajęczyn lepiących się do nieuporządkowanych włosów. Natychmiast przytulił się i wsunął zwyczajowo rękę pod majtki.

– Jak ci leci, Mistrel?

Ciągle robiło mi się gorąco od jego prostackiego dotyku. Odezwać się – to oznaczało zrezygnować z jakiejś cząsteczki rozkoszy.

– Ona zrobi dla ciebie wszystko. Zobacz te maślane oczy. To wariatka.

– Zabiliście psa? – zapytałam cicho. Nie chciałam, żeby odsunął się zbyt szybko. Objęłam go nogami, jednak odepchnął mnie gwałtownie. Zabolało. Ze złości odrzuciłam papierosa.

– Dlaczego się wtrącasz?

– Hash chodzi po szkole i usiłuje wepchnąć ludziom wymyty z krwi obrożak

– To gnój. Mówiłem, żeby trzymał mordę zamkniętą na kłódkę. A ty nie rozpytuj dookoła. Zaraz będziemy głównymi podejrzanymi.

Przyciągnęłam go na powrót. Musnęłam ustami jego oczy.

Sean uśmiechnął się szatańsko. Spojrzał na Marka spod byka. Obaj coś knuli.

– Mistrel? Naprawdę mogłabyś zrobić dla mnie wszystko?– pytając, szukał czegoś na dnie plecaka.

Już nie wahałam się. Złączyłam nasze usta długim, lepkim całusem.

– Ok – zgodziłam się, nie wiadomo czemu, podniecona.

Więcej – link poniżej.

 

http://niedobreliterki.wordpress.com/2013/12/05/obrozak-by-jan-maszczyszyn/#more-3182