Wdech. Cząsteczki powietrza, razem z życiodajnym tlenem, właśnie wleciały do twojego ciała. Nos, tchawica, płuca. Stamtąd O2 trafi do wszystkich narządów wewnętrznych, pozwalając im pracować. Wstrzymaj oddech na chwilę. Wyobraź sobie przebywanie pod wodą. Brak możliwości normalnego zassania powietrza. Wizja powolnego duszenia się z pewnością nie jest przyjemna. Nie martw się jednak. Masz skrzela, bejbe.
Czy życie pod wodą nie byłoby interesujące? Brak uzależnienia od pogody, łatwość dostępu do pożywienia, ogrom przestrzeni i łatwe poruszanie się. Do takiego wniosku doszedł Jan Maszczyszyn, tworząc zarys Necrolotum. Aby jednak umożliwić ludzkości przetrwanie w tak niegościnnym dla nas środowisku, potrzebne by były solidne usprawnienia w naszych ciałach. Swoisty regres rewolucyjny. Powrót do odległych korzeni, fizjonomii pierwotnych gatunków dopiero wychodzących na ląd. Aby jeszcze ubogacić tę wizję, autor dołożył możliwość zwiedzenia niedostępnych globów. Księżyce takie jak Ganimedes czy Europa, a właściwie ich olbrzymie oceany, to egzotyczne i interesujące miejsce do zamieszkania. Jak się jednak tam dostać? Przez podwodny kanał, łączący ze sobą globy w Układzie Słonecznym, umożliwiający błyskawiczne „przeskoki” pomiędzy nimi – Necrolotum. Jan Maszczyszyn to z pewnością marzyciel.
Podwodny świat
Akcja książki dzieje się w równoległym uniwersum. Wydarzenia są umiejscowione na początku XX wieku, jednak światem rządzi para wodna, blacha i niesamowite wynalazki, które ciężko byłoby znaleźć u nas. Głównym bohaterem powieści jest Jack de Waay, australijski naukowiec i specjalista kawitologii, czyli fantastycznego odłamu nauki, zajmującego się topieniem skał i tworzeniem podziemnych przejść. Mężczyzna ulega namowom starego profesora, Ocearusa Moliera, i daje się wciągnąć w szaloną wyprawę podwodną. Poddaje swoje ciało mutacjom, „hodując” sobie skrzela, błony pławne, małe płetwy oraz usprawniając organizm. Ekspedycja zmusza go do zerwania z narzeczoną, Abelią. Ambicja i chęć przygody pcha jednak Jacka do przodu, prowadząc na odległe księżyce i wikłając w konflikt między kilkoma frakcjami.
Podwodna akcja
Narracja powieści dosyć szybko rzuca zarówno nas, jak bohaterów na głęboką wodę. I chociaż przystosowani protagoniści nie mają łatwo, to przed nami także postawiono spore wyzwanie. Uniwersum powieści dosyć odbiega od rzeczywistości i pomimo bardzo dobrze skonstruowanych opisów i wyjaśnień, momentami ciężko zorientować się w wydarzeniach i sytuacji. Po prostu liczba nowości lekko przytłacza.
W książce dzieje się sporo. Narracja trzyma tempo, opisy nie są zbyt rozległe, zatem ciężko narzekać na nudę. Historia jest dosyć klasyczna i wpisuje się w schemat podróży bohatera Campbella. W żadnym wypadku nie można tego jednak uznać za wadę, po prostu na tym polu autor nie zaskakuje. Opowieść została przygotowana rzetelnie i solidnie, dając bazę do interesującej fabuły.
Język powieści to kompletnie inny temat. Proza Jana Maszczyszyna jest poetycka, pompatyczna i patetyczna. Od pierwszych wersów archaizowanej narracji zostajemy wrzuceni do specyficznego klimatu. Elegancja i wyszukana terminologia sugerują ogromną wiedzę autora. Ewentualnie parę słowników. Nie każdemu taki język przypadnie do gustu, zwłaszcza młodszym czytelnikom. Miejscami może on lekko gmatwać przekaz. Rzekłbym nawet, że losowy fragment narracji można wybrać jako swoje motto życiowe.
Warto jeszcze wspomnieć o przypisach. Niestety, zostały umiejscowione na końcu książki, co powoduje konieczność wertowania jej co rusz. Sama ich treść zawiera natomiast wiele ciekawych i niespotykanych informacji, zachęcając do dalszego zgłębiania swojej wiedzy na dane tematy. Nawet jako amator kosmosu, odnalazłem kilka nieznanych mi szczegółów.
Podwodni bohaterowie
Powiem szczerze: bohaterowie mnie nie zachwycili. Jack de Waay wydaje się dosyć nudny i pusty. W każdym razie nie zostaje na długo w pamięci. Większość postaci drugoplanowych ma ten sam problem. Trochę lepiej prezentują się Abelia i profesor, mając trochę charakterystycznych cech, które nieco lepiej ich definiują. Nie zostali jednak jakoś mocno rozbudowani, a wiele dziedzin życia tej dwójki jest w ogóle nieporuszonych. Sam antagonista także niewiele wnosi do historii. Ot, kolejny, zadufany w swojej ideologii, brutalny enpec.
Niezwykle ciekawie prezentują się jednak niektóre dialogi pomiędzy protagonistami. Poruszają liczne zagadnienia filozoficzne i teologiczne, nie dając na nie odpowiedzi. Przepełnione zaawansowanym, fachowym słownictwem, doskonale oddają ducha inteligencji dyskutującej celem podniesienia sobie ego. Bardzo ciekawy element opowieści.
Podwodne podsumowanie
Necrolotum to powieść odmienna, dosyć niespotykana. Wyróżnia się swoistym, pięknym językiem, który, niestety, nie przypadnie do gustu każdemu. Przełomowy jest także sam pomysł. Poprowadzona w większości pod wodą historia zaskakuje oryginalnością, toteż na pewno zostanie w pamięci. Miks fantasy i science-fiction z pewnością trafi do miłośników tychże gatunków, podobnie jak do osób zafascynowanych stworzeniami pływającymi. Powieść może sprawić lekkie problemy osobom nieprzyzwyczajonym do takiego formatu, jednak z pewnością warto ją przeczytać.

Tytuł: Necrolotum
Autor: Jan Maszczyszyn
Wydawnictwo: Genius Creations
Liczba stron: 575
ISBN: 97883799



























Jan Maszczyszyn was born in Poland in 1960. In 1989 he migrated to Australia, where he is currently living. He specializes in writing dark SciFi, Bizzaro Fiction and Horror and often tries to combine them where he can. Jan succeeded in publishing an anthology of his own stories “Testimonium” 2013 where he explored the possibilities that crossing over of genres could create. . He made his debut in “New word” magazine in 1977 with his story ” Guardian “, Later his stories were published in “Fantastyka”, “Politechnik”, “Facts”,” Merkuriusz “,” Sounds “, and in fanzines: Somnambul, Fictions, Quasar, Phoenix, Spectrum, a quarterly literary” Matafora “, and they also appear in a wide range of press within the Polish community in Australia. A few stories appeared in anthologies “Meeting in the skies”, “Get the Universe”, “Devourer of gray”, “Dira necessitas” , “Bizarro Bazar ” – Poland 2013 , his anthology of SF stories “Testimonium” – 2013 and recently ” Toystories” – Poland 2014 and american Pulp’s Fiction anthology “Bizarro Bizarro” December 2013. He also publish his stories in polish portals of bizzaro fiction” Bad Letters”and“Ex Fabula” , horror portals ‘“Horror Online”, “Carpe Noctem”, SF Fantasy portals “Qfant”, and creative writing portals “Shortal”,”Tea at Helen’s place” and “ New Fantastica”. In 2015 he published his first novel “Solar Trilogy”. kind of science fiction – belonged to steam-punk literary genre and progressively continue work over planned trilogy: “The Solar Worlds” – published in 2015, “The Alonbee Worlds” – in 2016 and “The countess of Asperia” – in 2017. In 2019 “Necrolotum” for which he has been nominated to prestigious polish reward Nagroda Zuławskiego. Currently he is working on the second volume of the trilogy.



























































































































































Fikcje . Numer fikcji przygotowany specjalnie na konwent SF w Brighton Wielka Brytania. Andrzej Wolski
“Somnambul” – pierwszy fanzin w Polsce, wydawany w Bytomiu w latach 1978-1979. Ukazało się 14 numerów, których zawartość w większości składała się z przedruków prasowych. Zdarzały się jednak oryginalne opowiadania. Czasopismo było redagowane przez Andrzejów Kowalskiego i Wolskiego oraz Jana Maszczyszyna. Zniknęło wraz z rozpadem klubu (oddział KMFiSF w Bytomiu), przez który było wydawane. Reaktywowane przez Andrzeja Kowalskiego w Katowicach w 1980 roku ze zmienionym tytułem jako “
.
Cover design – Natalie O’Keefee – Maszczyszyn 










Cover design – Natalie O’Keefee – Maszczyszyn
Opowieści króla Błękitnych Galaktyk, Agdura o wspaniałych czynach władcy Spękanych Globów Birlandii, szlachetnego Tajana 1980 Kwazar 02 (3) 1980 























































































Księgarnia w Poznaniu.
Konwent Pyrkon 2013 w Poznaniu. Pierwsze okładki Szortala zilustrowała i całość zaprojektowała Natalia. Było to dla nas fantastyczne przeżycie, a dla mnie powód do dumy. Tak daleko, a jednak blisko. Mogę wszystkim tylko gorąco podziękować.
Później wraz z Natalią spotkaliśmy tych fantastycznych ludzi w Polsce. Rafał Sala i Ola Brożek w Suchej Beskidzkiej Z Markiem Grzywaczem i świetną iłustratorką Marianną Stelmach Vuzel – Warszawa 2013. Przez ostatnie lata ci wszyscy ludzie stali się najbliższymi, zaufanymi przyjaciółmi, dzieki wam za wsparcie i nieustające insp Natalia z Pawełem w muzeum Arkadego Fiedlera Mieszkam w Melbourne. Daleko tutaj do tropikalnego klimatu, jednak udało mi się stworzyć tropikalny ogród pełen egzotycznych roślin, gdzie królują kaktusy i oczywiście plemienne maski. Niektóre zakupiłem, ale ze względu na budżet większość z nich zrobiłem sam – wzorując się na znakomitym opracowaniu “Oceanic Art” Mayersa. Mimo, że to tylko amatroszczyzna, bardzo je lubię. Obrazki z przydomowego podwórka – pasja – of tribal art – pojawiła się jeszcze dawniej po przeczytaniu paru książek – głównie dzieł Malinowskiego. Poświęciłem memu hobby jedno z opowiadań pt. “Las nawiedzonych”. Pictures from backyard The bunch of hobbies 
