Fetysz Fykszyn – czyli Butoń na Ex Fabula
Reklama “testiminium na Ex Fabula- link poniżejŁ
Postpremiera Info: http://exfabula.thetosters.pl/?p=133
Fetysz fykszyn…
… czyli Jana Maszczyszyna świąteczne fiksacje. Ostatnio było o dragach, dlatego dziś postanowiliśmy oddać głos ekspertowi od – nazwijmy to umownie – erotyki o lekkim zabarwieniu pornograficznym. Rozpieszczone „hamerykańskie” bachory znajdują prezenty w skarpetach albo butach. Co, jeśli but sam w sobie jest prezentem…? O tym właśnie macie szansę przeczytać. Bizarro perełka w wydaniu świątecznym:
BUTOŃ
Jan Maszczyszyn
Nie wiem, jak się znalazł pod moją świąteczną choinką.
Leżał niechlujnie przewrócony podeszwą do góry. Półbut, najwyraźniej męski. Pozbawiony sznurówki, z wywieszonym obrzydliwie jęzorem stanowił gryzący oko dysonans. Pomyślałem, że w ostatni weekend któryś z odwiedzających mnie kolegów zrobił niesmaczny kawał, podrzucając mi tego głupiego śmiecia. Na dodatek, już z odległości kilku kroków intensywnie cuchnął przepoconą skarpetą.
Wziąłem go do ręki tylko z wrodzonego zamiłowania do porządku. Niosąc w kierunku kosza, zerkałem do środka. Nie zauważyłem pozostawionej skarpetki. Obejrzałem dokładniej, poszukując firmowego logo.
I nic…
Podeszwa wyglądała na bardziej zjechaną z jednego boku, jakby użytkownik przez całe lata kulał na jedną nogę. Znam ludzi chodzących krzywo, ale właściciel tego półbuta zaliczał się do grona wyjątkowych niechlujów.
Poza tym, but jak but.
Cechy charakterystyczne?
Trudno było, tak na oko, odgadnąć prawidłową numerację. Raczej dziesiątka. Albo może europejskie czterdzieści trzy? Cholera wie? Nie wyglądał mi ani na prawy, ani co gorsza na lewy. Był jakiś taki… środkowy.
Z budzącym się zainteresowaniem przesunąłem opuszkami palców po jego powierzchni. Zastanowił mnie dziwaczny deseń tuż przy szwie.
Brodawki?
Cóż za głupie przypuszczenie?
Nie, ale może litery? Też nie.
Zbyt wiele musiałby się szewc w skórze nadłubać. Lata spędzić w pracowni. Chociaż głowy bym nie dał. Może sobie i podłubał? Co taki staruch może z nudów innego robić?
Wyrzuciłem śmiecia z rozmachem i zaraz o całej historii zapomniałem.
Rano odnalazłem na dywanie rozmazane, białe ślady. Zeszłego popołudnia upuściłem pojemnik ze śmietaną i ochlapałem nieszczęsny trzewik.
Targany złymi przeczuciami pobiegłem do pokoju z choinką. No, tak…
But leżał przewrócony spodem do góry. Identycznie, jak znalazłem go wczoraj. Dzisiaj wydawał się być bardziej lśniący i dziwnie natłuszczony. Myślę, że po dokładnie wtartej śmietanie. Tylko kto po raz kolejny pozwolił sobie na taki żart? Nasmarowany wytłuk pod choinkę? Co za bezczelność?!
Sięgnąłem po trzewik ze złością. No, chyba, że trep sam chodził. Przyznam, że miałem w nocy wrażenie czyjegoś upartego tupania wokół łóżka. Niedorzeczna myśl. Oblał mnie zimny pot.
Więcej tutaj
http://exfabula.thetosters.pl/?p=300