Polish Festival Melbourne 2024
Artykuł o nowym konkursie Nowej Fantastyki: A przeszłość?
Zanim jury i redakcja magazynu Nowa Fantastyka przebrną przez lekturę ponad tysiąca opowiadań nadesłanych na konkurs (ostatecznie okazało się, że zapomnieli doliczyć opowiadania już przeczytane, więc podana oficjalnie liczba 928 tekstów jest niedoszacowana), czas na małe wspominki.
Pierwsza edycja konkursu (1983), wówczas jeszcze Fantastyki, miała nietypową formułę nieustającą i obejmowała prozę SF (powieść i nowela), poezję SF oraz grafikę i malarstwo SF. Tak, tak, w regulaminie wyraźnie pojawiły się literki oznaczające Science Fiction, co nie przeszkodziło Feliksowi W. Kresowi (pseudonim Witolda Chmieleckiego) znaleźć się wśród wybrańców jury z debiutanckim opowiadaniem fantasy „Mag”. Tak zaczęła się jedna z najciekawszych i najbogatszych karier literackich w polskiej fantastyce, przerwana niespodziewaną śmiercią autora, którego cykl szererski to jedno z najważniejszych rodzimych uniwersów fantasy.
Jak się domyślacie, pierwsza edycja konkursu Fantastyki nie miała zwycięzców w tradycyjnym rozumieniu. Spośród 689 tekstów jury wybrało 15, które ukazały się w piśmie, a następnie w antologii „Trzecia brama” (Wydawnictwo Literackie 1987). Żaden z wyróżnionych autorów nie osiągnął takich sukcesów jak wspomniany Kres i można w sumie powiedzieć, że nikt z nich nie osiągnął właściwie żadnych sukcesów. Oczywiście kilka nazwisk miłośnicy polskiej fantastyki mogą kojarzyć. Mam na myśli przede wszystkim Marka Hemerlinga (jako jedyny zdaje się, wydał później jakieś powieści) czy Dariusza Romanowskiego. Większość laureatów poprzestała na debiucie lub kilku fantastycznych tekstach zamieszczonych w Fantastyce czy Fenixie. Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że jedynym odkryciem pierwszej edycji konkursu był właśnie Feliks W. Kres.
Część z Was pamięta, a część zapewne słyszała, że autor, który zrobił największą karierę spośród wyróżnionych w drugiej edycji konkursu z 1985 roku, czyli Andrzej Sapkowski, zajął w nim „dopiero” trzecie miejsce. Pierwszy był Marek S. Huberath z przejmującym opowiadaniem „Wrócieeś Sneogg, wiedziaam…” a drugi Jan Maszczyszyn z tekstem „Ciernie”. Jako ciekawostkę dodam, że w regulaminie drugiej edycji konkursy również pojawiły się znaczące literki SF, co jak widać, zupełnie nie przeszkodziło autorom (poza „Wiedźminem” nadesłano podobno sporo tekstów fantasy), a potem jury w zignorowaniu tego kryterium. Ogółem na drugi konkurs nadesłano 1148 zestawów prac (nie wiem, czy należy traktować to po prostu jako liczbę nadesłanych opowiadań).
Mało kto pamięta natomiast, że Andrzej Sapkowski zajął owe trzecie miejsce ex aequo z dwoma innymi autorami – Aleksandrem Bukowieckim („Sensorita i Ferty”) oraz Markiem Dyszlewskim („Zasięg”).
Jak wiadomo, to właśnie AS odniósł największy sukces wśród ówczesnych laureatów, a pamiętajmy, że konkursowy „Wiedźmin” był właściwie jego debiutem, bo wcześniej miał na koncie zdaje się tylko opowiadanie „Stalogłowy” zamieszczone w „Wiadomościach wędkarskich” (1984). I było to opowiadanie o połowie pstrąga. Co wydarzyło się potem, wszyscy wiemy i nie ma sensu przypominać.
Większym dorobkiem mógł się pochwalić autor z drugiego stopnia podium, czyli Jan Maszczyszyn, który przed konkursem Fantastyki opublikował kilkanaście opowiadań, m.in. w takich fanzinach jak Kwazar czy Fikcje. Autor wydał od tamtej pory tu i tam kilkadziesiąt tekstów, kilka powieści i zbiorów opowiadań. Największe sukcesy zalicza chyba w ostatnich latach, kiedy po długiej przerwie wrócił do pisania, co zaowocowało m.in. Srebrnym Wyróżnieniem w Nagrodzie Literackiej im. Jerzego Żuławskiego za powieść „Necrolotum” (Genius Creations 2019). Jego dzieła publikuje sukcesywnie wydawnictwo Stalker i właśnie tam ukażą się także jego powieści nawiązujące do Trylogii Księżycowej Jerzego Żuławskiego.
Zwycięzcą pamiętnego konkursu był, jak już zostało wspomniane, Marek S. Huberath. Od dłuższego czasu wiadomo, że pod tym pseudonimem kryje się profesor nauk przyrodniczych Hubert Harańczyk. Konkursowe „Wrócieeś…” było jego debiutem, ale w kolejnych latach kariera literacka Marka S. Huberatha wspaniale się rozwinęła i czytelnicy dostali jeszcze trzy powieści i kilka zbiorów opowiadań jego autorstwa. Naprawdę szkoda, że trzykrotny zdobywca Zajdla oraz laureat Srebrnego Wyróżnienia Nagrody Żuławskiego wiele lat temu zwiesił swoje fantastyczne pióro.
A jak potoczyły się pisarskie losy dwóch pozostałych autorów z trzeciego miejsca konkursowego podium? Aleksander Bukowiecki jak autor fantastyki właściwie nie zaistniał. Jego tekst ukazał się na łamach Fantastyki i (nie całkiem) pokonkursowej antologii „Pożeracz szarości” (Reporter 1991) i na tym właściwie koniec. Na początku lat 90. wydał zbiorek opowiadań sensacyjnych, kilka lat temu ukazała się jego powieść sensacyjno-kryminalna „Pelagia” a w tym roku zbiór esejów i wywiadów.
Z kolei Marek Dyszlewski prawdopodobnie poprzestał na tym jednym, konkursowym opowiadaniu, bo nie znalazłem żadnych informacji na temat jakichś jego wcześniejszych i późniejszych publikacji.
Wypada wspomnieć także o autorach i tekstach wyróżnionych w drugiej edycji konkursu: Piotr Gociek – „Wielka ucieczka”, Tadeusz Mieszko – „Pożeracz szarości”, Andrzej Podgórski – „Ten wojewoda najwyraźniej trzęsie portkami. Sam chciał w to wleźć. Jego sprawa”, Jan Witold Suliga – „XXI rozdział Księgi FU”. Zapewne nie tylko ja kojarzę jedynie pierwszego z wymienionych autorów (w tym roku gościł na łamach Nowej Fantastyki) o pozostałych nic mi nie wiadomo. No może poza tym, że Jan Witold Suliga wydał powieść fantastyczną „Miasto twarzy” (Czytelnik 1993).
Edit. Czujni komentujący upominają się również o III edycję konkursu z 1990 roku, w której także obrodziło znanymi i uznanymi później autorami. Dość powiedzieć, że wśród nagrodzonych znalazły się tak bliskie miłośnikom fantastyki nazwiska jak: Grzegorz Janusz, Tomasz Kołodziajczak czy Maciej Żerdziński (plus nieznany mi bliżej Jacek Pietrucha). Żerdziński to z pewnością jedno z największych odkryć literackich pisma (niestety zamilkł jako pisarz przed laty). Z kolei Kołodzieczak czy Janusz to autorzy ze znaczącym dorobkiem, zwłaszcza ten pierwszy, laureat i wielkorotnie nominowany do nagrody Zajdla.
W tamtej edycji wyróżnieni zostali: Marek Bida, Joanna Magier, Konrad Lewandowski, Sławomir Prochocki i Zbigniew Rybarczyk. Oczywiście największą karierę spośród nich zrobił Konrad Lewandowski. Dziękuję za to upomnienie od Paweł Laudański.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę jeszcze o edycji konkursu z 2016 roku, już pod logiem Nowej Fantastyki. Był to jednak konkurs tematyczny i został ogłoszony z okazji 30. lecia Wiedźmina, a jego owocem była antologia „Wiedźmin. Szpony i kły” (SuperNOWA 2017). Najbardziej znane nazwiska kojarzone z tą edycją to zapewne Andrzej W. Sawicki, Jacek Wróbel i Piotr Jedliński.
A jakie nazwiska odkryje najnowsza odsłona konkursu Nowej Fantastyki? Czy pozostawi po sobie gwiazdy formatu Kresa, Sapkowskiego lub Huberatha? Czy wzbogaci polską fantastykę o teksty na miarę „Wróciłeeś…” czy „Wiedźmina”?
Zobaczymy, poczytamy.
Edit. Z większych konkursów F/NF komentujący przypominają mi o konkursie na XXX lecie Nowej Fantastyki (a także o konkursach Duża dla małej oraz literacko-fotograficznym), który wygrał Marcin Podlewski. Późniejsza i wcześniejsza twórczość pozostałych finalistów nie jest mi znana. Dzięki Artur Laisen – profil autorski!