Recenzja na Szortalu

23517491_1911639818863691_8138844657197699828_n

Space steampunk

Szymon Góraj

Jan Maszczyszyn to postać mało znana we współczesnym fandomowym środowisku – żeby nie powiedzieć: anonimowa. Z pewnością jedną z głównych przyczyn tego stanu jest fakt, iż po emigracji do Australii, blisko 20 lat temu, zrobił sobie przerwę w pisaniu. Dzisiejsze pokolenie czytelników miało więc jak dotychczas utrudnioną możliwość chociażby poznania osoby Maszczyszyna. Cieszy zatem powrót tego, bez mała jednego z najoryginalniejszych, autorów rodzimego gatunku. Pierwszy laureat konkursu literackiego miesięcznika „Fantastyka” uderzył w ubiegłym roku z trzecią częścią Trylogii Solarnej. Warto nadrobić lekturę z ostatnich dwóch lat, aby przejść do jego najnowszej powieści i poznać całą tę epopeję od początku do końca.

solarne3
„Światy Solarne” wprowadzają nas w nietypowe uniwersum, rozwijane następnie przez „Światy Alonbee” i zwieńczone „Hrabianką Asperią”. Wielki świat Maszczyszyna promowany jest jako przedstawiciel steampunku, co tylko częściowo oddaje mu sprawiedliwość. Owszem, autor w ogromnym stopniu bazuje na owym nurcie, opartym o epokę wiktoriańską, lecz to zaledwie wierzchołek góry lodowej; fragment gigantycznego, a w swoim potencjale nieskończonego konstruktu światotwórczego, na który składają się elementy space opery, a nawet pewne aspekty cyberpunku ( osobliwe wszczepy, które pozwalają danej istocie podnieść wydajność fizyczną bądź psychiczną). Jak stworzyć coś tak nieprawdopodobnego, nie popadając w jakieś szalone, wzajemnie sobie przeczące – bo pochodzące z innych gałęzi fantastyki – teorie? Literacka riposta Maszczyszyna jest tyleż błyskotliwa, ileż karkołomna: stworzyć własną wersję kosmosu. Zbliżoną do naszej, ale na zasadach znanych chociażby z wyznawanych w przeszłości naukowych teorii. Nasz Układ Słoneczny – skądinąd pozycja startowa w narracji – może i jest z pozoru bliźniaczo podobny do tego, w którym żyjemy, jednak rządzą nim zupełnie inne prawa. Przestrzeń kosmiczną wypełnia eter, co wprowadza ogromną gamę zmiennych – przykładowo, jeżeli człowiek lub istota humanoidalna opanuje pewne konkretne nauki, będzie w stanie przeżyć przez stosunkowo długi czas. Choć cała historia rozpoczyna się na Ziemi, są to obrzeża ludzkiej cywilizacji. Właściwymi  centrami są planety Mars, Wenus oraz Merkury. Mechanika steampunkowa zostaje dostosowana do podróży kosmicznych, a z tego miejsca już prosta droga do prawdziwej alternatywnej kosmogonii.
Jeśli miałbym określić, co przypomina mi uniwersum Maszczyszyna, stwierdziłbym, że to różne szalone pomysły na tworzenie wariacji rzeczywistości Lema lub jego młodszego kolegi po fachu, Jacka Dukaja, zmieszane z gargantuiczną skalą i przepychem, znanym z „Diuny” Franka Herberta. Wykreowane przezeń uniwersum z jednej strony poraża mnogością nawiązań do określonych porządków, zaczerpniętych z wielu nurtów (zwróćmy uwagę choćby na otoczkę związaną z istotami zamieszkującymi kosmos, która ma ścisły związek z koncepcjami uczonych z XIX wieku), by w dalszej kolejności zostać wymodelowane na kształt oczekiwany przez autora. Z drugiej zaś, cała trylogia to tygiel pomysłów typowych dla ambitnej space opery. Jest miejsce na wielkie, sięgające tysiące lat wstecz galaktyczne rody, intrygi rozciągające się na nieprawdopodobne odległości i okresy, wreszcie konflikty o skali, która przywodzi na myśl co najmniej diunowskie wojny Atrydów z Harkonnenami. Cały ten wszechświat może kojarzyć się z wielkim, dziwacznym rezerwatem, w którym przechowywane i rozwijane są poszczególne cywilizacje. Bo czymże innym jest Enklawa? Jaki początek ma nasza rodzima rasa, jej wrogowie w postaci Houlotee czy rybopodobnych Alonbee; kim są Ista Granth i jaki mieli wkład w rozwój uniwersum, które zdaje się powstawać specjalnie po to, by na podobieństwo XIX-wiecznych badań być kształtowane niczym jakaś zmutowana menażeria? Nie zdradzając zbyt wiele – przez wszystkie trzy książki będziemy regularnie otrzymywali iście końską dawkę informacji, by w finałowej końcówce ujrzeć godne tego spektaklu zwieńczenie.
Jakby tego było mało, wśród wydarzeń na wielką skalę wciąż miotają się główni bohaterowie tej trylogii – Sir Ashley Brownhole, jego przyjaciel baron Victor Vanhalger oraz reszta załogi, której skład co jakiś czas ulega zmianie. Choć bowiem w Trylogii Solarnej najważniejszym bohaterem zdaje się być cały niepowtarzalny świat – co akurat nie każdemu może przypaść do gustu – perypetie wspomnianej grupy stanowią w literackiej konstrukcji Maszczyszyna przygodowy motor napędowy, a każda z postaci ma oryginalną osobowość, dzięki której ratuje się przed zostaniem kolejną ekspozycją uniwersum solarnego. Największym atutem w tym elemencie jest bez wątpienia Brownhole. Główny bohater trylogii (choć w trzecim tomie daje mnóstwo miejsca Asperii, swojej, pod każdym względem, ekscentrycznej córce) z początku ma pełne prawo irytować czytelnika swoimi ograniczającymi potencjał uprzedzeniami, nieodpowiedzialnością w wielu sferach życia czy ogólną, dość męczącą powierzchownością. Jednak warto na niego spojrzeć jak na człowieka stającego naprzeciw wydarzeń, które, w teorii, go przerastają, próbującego walczyć ze swymi rozlicznymi słabościami, aby ocalić siebie i bliskich. Ten oczytany mężczyzna, z już dawno ukształtowanymi poglądami i spojrzeniem na świat, zmuszony jest kompletnie przewartościować to, w co wierzy. Maszczyszyn co rusz rzuca swojemu bohaterowi wyzwanie, kształtując go od pierwszych stron aż do finiszu, nie gubiąc jednak jego fundamentów charakterologicznych. Trochę gorzej jest z lwią częścią istot innych niż załoga Sir Ashleya, z których ogromna część stanowi konglomerat dość standardowych czarnych charakterów i mało ciekawych bywalców drugiego planu. Niewielka to jednak wada, a przy ocenie całokształtu nie ma specjalnego znaczenia. Trzeba także pochwalić piękny, stylizowany na nieco staropolski, język, który pozwala jeszcze lepiej wczuć się w klimat powieści.
Trylogia Solarna to dzieło wyjątkowe, niesamowicie dopracowane nawet w najdrobniejszych szczegółach. Tak bardzo, że i po kilkukrotnej lekturze poszczególnych jej wątków można natknąć się na coś, co nam uprzednio umknęło. Nie jest to letnia lektura, bo Maszczyszyn nie oszczędza czytelników, pomimo wielu wątków rodem z powieści przygodowej. Ale zapewniam, że niemal każdy wielbiciel choćby jednego z gatunków, do których można zaliczyć powieść , powinien być usatysfakcjonowany po przebiciu się przez ten literacki gąszcz.

18952874_1448005235257124_3883445168278713150_n
Tytuł: „Światy Solarne”
Autor: Jan Maszczyszyn
Wydawca: Solaris
Data wydania: 2015
Liczba stron: 420
ISBN 978-83-7590-226-6

Tytuł: „Światy Alonbee”
Autor: Jan Maszczyszyn
Wydawca: Solaris
Data wydania: 2016
Liczba stron: 500
ISBN 978-83-7590-260-0

Tytuł: „Hrabianka Asperia”
Autor: Jan Maszczyszyn
Wydawca: Solaris
Data wydania: 2017
Liczba stron: 664
ISBN 978-83-7590-261-714142011_1388077547886590_6637847521824218513_n 14141964_1388075767886768_425199865054426706_n 14141881_1388076091220069_1365166106619813240_n 14141743_1388076951219983_2634141209206690257_n 14141685_1388076894553322_191307453550649529_n 14141633_1388076741220004_7441703078123563524_n 14141580_1388082854552726_5939898698937397508_n 14141544_1388085021219176_4492784722373520849_n 14141518_1388079997886345_734631308876027095_n 14117932_1388085127885832_8388391811896698244_n 14117902_1388075301220148_1423090660637556139_n 14117842_1388075837886761_3143368296186055604_n 14117789_1388082884552723_541422072934115668_n 14117771_1388076371220041_7179709654021296561_n 14117695_1388076934553318_5287095168017289020_n 14117680_1388083491219329_1760041338754449556_n 14102536_1388076701220008_8968930091363460223_n 14102503_1388077941219884_3058534903137052672_n 14102449_1388077587886586_6866238605000593233_n 14102443_1388079761219702_2854945158327261568_n 14102341_1388075941220084_5208218919619655836_n 14102212_1388076581220020_6263370227319168473_n 14100498_1388076941219984_6393390819853283355_n 14100433_1388075294553482_2799875423980155703_n 14100389_1388083691219309_5012171776530325546_n 14100374_1388077144553297_4112761368010376977_n 14100325_1388083307886014_1151058573659423848_n 14095996_1388076501220028_5874247689693835028_n